melodramatyczna's avatar

melodramatyczna

Borówkowa Calineczka.
87 Watchers229 Deviations
24.2K
Pageviews
wiem że to nie to, czego chcesz, ale ja jestem dla Ciebie.

[..po cichu wpadam w złość..]
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

stany graniczne

3 min read
niby ich potrzebujesz, żeby coś zrozumieć, ale w efekcie nie dociera do mojej rudej głowy żadna nowa informacja, nie otworzyły się przede mną wrota świadomości, prawdy objawione nie objawiły się i jest mnie po prostu mniej, jest mnie mniej i starzej, w środku zionie przepaść i nie wiem co jest w stanie ją zapełnić.

nikt nie pyta, czy mam ochotę i siłę mierzyć się z całym tym ogromem, nikt nie pyta, co myślę, kiedy na pytanie 'czy wrócisz do swojego terapeuty?' odpowiadam zdziwiona 'a powinnam?'. nikt nie pyta gdzie schowam marzenie o swoim maleńkim mieszkaniu, małej lampce w kącie i papierosie na balkonie bez nikogo. ja sama nie pytam, bo nie mam odpowiedzi na pytanie co robić, czy jest jeszcze co.

nie mam siły, nie mam ochoty, motywacji i sensu.

jestem królową życia, i widzę w Nim kotwicę do rzeczywistości. i zaczynam płakać, bo chwile tej bezbronności, granic, ciszy i oddania miażdżą mi serce i gruchoczą kości. mówi do mnie 'moja'. bo przecież wie, że należę w całości do Niego, że zatraciłam się bez reszty. ' powinnaś być z kimś kto byłby dla Ciebie lepszy', mówi, a ja nie mogę już powstrzymać płaczu ani na chwilę. nigdy nie mów tak komuś, kto kocha. nie zabieraj tej ostatniej niteczki nadziei, głupiej nadziei, bo przecież wiem, że zegar tyka, że z dnia na dzień bliżej do chwili, w której On spakuje walizki, spakuje wszystkie równiutko złożone uśmiechy, pocałunki, marzenia, książki, słoik miłości i puszki z tęsknotą, spakuje wszystkie te drobiazgi, które są tak bardzo nami. i wyjedzie, wróci do siebie, tam, skąd przyszedł i dokąd - jak krzyczy moja głowa - tęskni każdego dnia mocniej. mnie zostanie obraz, kiedy leży tak przy moim sercu, mierzwię Mu włosy, głaszczę po plecach, a w głowie film z nami. jak zwykle bohaterowie nie słuchają moich rad, a zakończenie jest nieszczęśliwe.
proszę nie mów, że też się boisz.


znowu ktoś umiera. jak nie żyletki, nie butelka wódki i garść psychotropów to duszenie się. umiera, a ja nie potrafię się tym przejąć. nie czuję nic, nie potrafi mnie to wzruszyć, przerazić, nie umiem pogłaskać się po głowie i powiedzieć czegokolwiek. to poza mną. stoję z boku i patrzę. obrazki przesuwają się przed oczami i nic z tego nie wynika.

chyba mnie już nie ma. chowam się w za dużej bluzie i zastanawiam się, gdzie podziała się dziewczyna, której chciało się żyć. nie ma celu, są krótkofalowe plany, marzenia o papierosach i kolejna porcja chwil, chwil które muszę zapamiętać, chwil pachnących wanilią i smakujących biszkoptem.
dopóki Cię mam. ostatni bastion siły, ostatni filar rozpadającej się rzeczywistości, bilet w jedną stronę.
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
zakończyłam działalność jako niedorzeczne przedsiębiorstwo jednoosobowe, a wręcz jednokobiece i zaczęłam być wieloma, wieloma, które kształtują się, podnoszą wydajność, jeden wydział mojego ja komunikuje się z drugim wydziałem mojego ja.
bez odpowiedzialności:
znika pewność z jaką biegniesz, z - a - do - b. musisz przystanąć. myślisz, że powinnaś usiąść, że to jest teraz właściwe, usiądź. musisz odpędzić tę myśl. o czym rozmawiać? czy będziemy do siebie milczeć? śmiejemy się jeszcze z absurdem, jakie to wszystko jest bezsensowne i śmiejemy się ponad i poza tą absurdalnością, odrobinę.

moje serce leży tak trochę na zewnątrz, na rękach, kiedy głaszczę, albo może jest moim ciałem, dotyka jego warg. znaczenie jest daleko, kiedy jestem w sobie i poza sobą. znowu udało się odejść zachowując twarz i tracąc to, czego się potrzebowało.

'na tej ulicy myślisz, o brzegu morza, ale czy na brzegu pomyślisz o tej ulicy?'
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
za każdym razem myślę:
trzask zamykanych drzwi pociągu to trzask pękającego serca
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
'tragedie popychają do pisania'
niechcący patrzę wstecz, podsumowuję to, co zdarzyło się między lutym 2012 a lutym 2013. a zdarzyło się tak bardzo wszystko, że aż nic. nadal nie dopuszczam do siebie ludzi, nadal działam wbrew dobrym radom, nadal uroczo pozbawiam złudzeń. kolejny raz staję się czyimś rozczarowaniem, bo z mojej strony zamiast wzajemności jest tylko krótkie przestań,  nie stać mnie chyba na więcej - mam w sobie kamień i lód. obojętność, która przestała być pozą i maską, a stała się najbardziej komfortową formą, w jaką przyszło mi się wpasować. szkoda tylko, że jest jedna osoba, która pod tym wszystkim potrafi znaleźć te wszystkie właściwie przyciski, bo tak dobrze mnie zna - naciśnie ze świadomością,że stopniowo zacznę pękać. i będzie to pękanie o tyle niedobre, że wbrew mnie. nie ma dobrych momentów na takie rzeczy, choć najpewniej będę wtedy znowu czysta i dobra, a czas, jak zawsze, najgorszy z możliwych. póki co jednak wracają same niedobre  rzeczy, ciało buntuje się po raz kolejny, udowadniając, że kontrola nad nim była tylko chwilowa. jest trochę szyderczo, kiedy notuję na kartce numery telefonów lekarzy i kolejne badania, na które należałoby pójść. trochę szyderczo, bo szydzi ze mnie moja własna głowa, która przypomina, że znowu tak ładnie przegrałam, chociaż zaklinałam się, że nie. robię z tym dokładnie tyle, ile mogę, jak zawsze jestem bezsilna i bezradna, zdana na małe tabletki, cudzą mądrość.

jest świadomość tak pełna, że obezwładniająca, wreszcie: są wybory, które podejmuje się z zębami mocno zaciśniętymi, tak mocno, by zza nich nie wyszedł krzyk
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Featured

z tej i z tamtej strony by melodramatyczna, journal

stany graniczne by melodramatyczna, journal

nie. jeszcze nie. by melodramatyczna, journal

przyjazdy i odjazdy by melodramatyczna, journal

ghosts from past by melodramatyczna, journal